Siłą „Pokraju” nie jest bowiem ledwo co zakamuflowana kpina z Prawa i Sprawiedliwości, postaci Pierwszego Obywatela, dobrej zmiany, narodowego i patriotycznego wzmożenia. Jego siłą – ponad politycznymi podziałami – jest język. A ten – momentami archaizujący, momentami odwołujący się do Gombrowicza i chyba nawet bardziej – rozbuchanego Witkacego – może urzekać i bawić. Ale tylko świadomych odbiorców. Nie brak w nim bowiem i stworzonych na potrzeby powieści neologizmów i składni rodem z filmów Marka Koterskiego.
Na pozór to bajka o kryzysie wieku średniego. Wiecznym chłopięctwie facetów szukających seksu, w rzeczywistości, a przynajmniej takie było chyba założenie, ostra satyra polityczna. Oczywiście można się uśmiechać z ministra wojny Sowietana Maczegewarowicza, rżeć czytając o aktorce Faustynie Żandzie czy Konfraterni Wielkiej Ojczyzny tylko co z tego śmiechu wynika? Rozładowanie napięcia? A może po prostu czytelnik opisywaną przez Andrzeja Saramonowicza sytuację zwyczajnie ma gdzieś? Podobnie jak telewizyjne transmisje polskich kabaretów.
Tak, tu poziom i konsekwencja w satyrycznej narracji jest wręcz żelazna, a pomysłowość słowotwórcza godna pozazdroszczenia – ale efekt? Dyskusyjny.
Andrzej Saramonowicz. Co go śmieszy, a co drażni w Polakach?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?